niedziela, 21 lipca 2013

Mozaika śmierci

Planujemy wyjazd. Co jest ważne? Masa rzeczy. Żeby mieć gdzie spać. Żeby mieć gdzie zjeść. Żeby mieć jak dojechać. Żeby pogoda dopisała. I parę innych, mniej ważnych. Wyjeżdżając na Czarny Ląd, na samym początku należy dodać - żeby przeżyć.
Dotyczy to niekoniecznie tych osób, które przylatują samolotem z Europy, na lotnisku wsiadają w taksówkę i jadą do malowniczego kurortu. Po dwóch tygodniach z kurortu wyjeżdżają i wracają na lotnisko. W międzyczasie - parę zorganizowanych wycieczek autokarem z klimatyzacją. Nie, te osoby były w Afryce - ale innej.

Źle przygotowana wyprawa na Czarny Ląd może zabić. I niejednego zabiła. I nie piszę tego po to, aby wokół siebie roztoczyć magię Rambo, Indiany Jonesa czy innego bohatera. Bohaterem nie jestem. I nie pytam co Ty wiesz o zabijaniu. Bo sam nie wiem nic. I właśnie dlatego minimum odpowiedzialności wymaga ode mnie dobrego przygotowania, głównie trasy. Muszę podążyć taką trasą, aby i nie-bohater mógł sobie poradzić. Bez zabijania.

Za tydzień Złote Wybrzeże. Nazwa trzytygodniowej wyprawy, przyznam szczerze, umowna. A to dlatego, że mam zamiar podążyć dość daleko w interior, niemal liznąć Sahary. Trasa moich marzeń to (bardzo, ale to bardzo generalizując) z Akry wybrzeżem Zatoki Gwinejskiej do Abidżanu, skąd przez Yamoussoukro na północ do południowo-zachodniej Burkiny-Faso, skąd przez Ouagadougou do Niamey (być może nieco odskoczyć do Agadezu), skąd wracam na południe i przez północno-zachodni Benin i północne Togo docieram nad jezioro Wolta. No i stąd rzut kamieniem do Akry. Tyle tytułem trasy marzeń. Teraz trzeba to przesiać przez sito politycznej rzeczywistości. Moim skromnym zdaniem najlepszym sitem jest nie polski MSZ niestety, ale brytyjskie FCO, które przeprowadza częste aktualizacje i podaje dość dokładne dane. Pewnie dlatego, że sieć placówek brytyjskich jest znacznie bardziej rozbudowana niż polskich. Zwłaszcza w Afryce. Polska nie ma placówki w żadnym z wymienionych krajów. Dlatego przygotowujących się do wypraw backpackerskich zapraszam na

I tak oto moje ulubione londyńskie sito poinformowało mnie, że:
- podróż do Nigru nie wchodzi w grę odkąd Francuzi pogonili malijskich rebeliantów,
- dodać należy, że w Nigrze aktywne są komórki północnoafrykańskiej komórki Al-Kaidy, które specjalizują się m.in. w porywaniu cudzoziemców - w ciągu ostatnich kilku lat takich przypadków było kilkadziesiąt; dużą część zakładników zamordowano, a niektórych porwano w stolicy kraju - Niamey,
- z powodu rebelii w Mali odpada podróż do północnej części Burkiny Faso,
- odpada cała północna część Wybrzeża Kości Słoniowej odkąd zainstalowała się tam nowa islamistyczna partyzantka, choć od czasu ostatnich wyborów sytuacja normalizuje się,
- odpada również zachodnia część Wybrzeża Kości Słoniowej z powodu bardzo dużego zagrożenia zbrojnymi napadami, po dwóch wojnach cywilnych po kraju krążą ogromne ilości broni,
- odpada szosa z Ghany przez Po do Ouagadougou (stolicy Burkiny-Faso), ze względu na częste przypadki stawiania bandyckich blokad i rabowania autobusów, choć to zdarza się na wszystkich drogach w kraju,
- odpada droga z Burkiny-Faso do Nigru i Beninu, można najechać na minę założoną przez napadających na ciężarówki,
- odpada podróż północ-południe zarówno w Beninie jak i Togo ze względu na duże zagrożenie na drodze,
- odpada podróż do pasów przygranicznych przy granicy z Nigerią w Burkinie-Faso i Beninie, odkąd w północnej Nigerii panoszy się terrorystyczna grupa Boko Haram,
- odpada wycieczka na nadmorskie plaże w Ghanie i Togo, ze względu na duże zagrożenie przestępczością,
- odpada chodzenie/jeżdżenie dokądkolwiek i skądkolwiek po zmroku - to samobójstwo,
- odpada wałęsanie się w okolicy dużych skupisk ludzkich o charakterze demonstracji, które mogą prowadzić do krwawych zamieszek (szczególnie na Wybrzeżu Kości Słoniowej),
- we wszystkich krajach regionu znacznie wzrosły statystyki związane z przestępczością,
- na wodach przybrzeżnych, zwłaszcza Togo i Beninu, panoszą się piraci,
- dodam, że właściwie we wszystkich tych krajach poza Togo występuje zagrożenie terrorystyczne.

Na dobrą sprawę powinienem wymienić teraz wszystkie mordercze choroby, groźne zwierzęta i rośliny, które stanowią rzeczywiste zagrożenie wobec pieszych podróżnych przedzierających się przez busz z wioski do wioski. Wówczas z trasy marzeń pozostałyby już wyłącznie marzenia.

Oto Afryka. Jedziesz z biurem turystycznym, możesz czuć się w miarę pewnie, jak na afrykańskie warunki. Jedziesz sam - zrób wszystko, żeby nie musieć udowadniać, że jesteś bohaterem, którym przecież nie jesteś. Bo sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy Al Kaidę możesz spotkać nie w telewizji, ale w pokoju obok.

W tej mozaice miejsc bardziej i mniej niebezpiecznych muszę ułożyć w miarę odpowiedzialną i możliwie ambitną trasę podróży. I, o ile to się uda, będę mógł przejść do kolejnych punktów jak zakwaterowanie, transport etc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Anonimowi komentatorzy, przy 'Komentarz jako' wybierzcie - anonimowy. Dzięki.